Byli skoczkowie narciarscy, siatkarze z całej Polski, siatkarki Chemika Police i nie tylko. Piłkarze, koszykarze, szczypiorniści grali w sobotę w siatkówkę. Pięciotysięczna Azoty Arena wypełniła się po brzegi kibicami sportowymi. Wszystko po to by wesprzeć Zachodniopomorskie Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych
To już szósty mecz gwiazd organizowany przez stowarzyszenie Siatkarze dla Hospicjum. Poprzednie odbywały się w hali SDS i wówczas bilety rozchodziły się w ciągu kilkudziesięciu minut.
Miejsc w Azoty Arenie prawie zabrakło
Teraz prezes stowarzyszenia Maciej Sośnicki obawiał się trochę wyzwania, jakim miało być zapełnienie trybun 5-tysięcznej hali. Niesłusznie. Pierwsze trzy tysiące biletów sprzedało się ponad miesiąc przed meczem, a ostatecznie w kasie zostało raptem 180 wejściówek. Frekwencja była większa niż na niektórych meczach Final Four siatkarek, który odbył się tu w kwietniu.
Łącznie w meczu wystąpiło prawie 40 sportowców. By sprawić pozory prawdziwego meczu, liczono punkty, choć nikomu na wyniku nie zależało. Mimo zabawowego charakteru meczu było kilka akcji na najwyższym poziomie. Zwłaszcza podobać się mogła współpraca Michała Peciakowskiego (byłego rozgrywającego Morza Szczecin) z Dominikiem Witczakiem z Zaksy Kędzierzyn Koźle. Obaj grali w zespole Gwiazd. W drużynie Stars kilka razy błysnął technicznymi zagraniami Sebastian Świderski, a silne zbicia były domeną Krzysztofa Śmigla.
Skoczkowie wszystko robią odwrotnie
- Dla tych dzieciaków tu przyjeżdżamy - mówił najlepszy siatkarz wśród skoczków narciarskich Maciej Kot, jeden z ulubieńców szczecińskiej publiczności.
To jego do "wywiadu na żywo" wybrał Śmigiel. - Ja wytłumaczę, jak to oni robią - mówił o skoczkach. - Stają na czubku góry, kucają, by za chwilę jechać 100 km na godz. Gdy zjazd się kończy, oni, zamiast siadać, wstają. Zamiast chować głowę, wychylają ją do przodu i jeszcze rozstawiają nogi. Czyli robią wszystko odwrotnie - mówił Śmigiel, co wywołało salwę śmiechu.
Wielu zawodników, którzy zagrali w sobotę, rokrocznie przyjeżdża do Szczecina z tej okazji. Peciakowski jeszcze dwa dni wcześniej miał 38 stopni gorączki. W piątek wsiadł w auto i przejechał 750 km z Austrii, gdzie od 11 lat mieszka.
- Nie mogło mnie tu nie być - przyznał. - Szkoda, że takiej hali nie było w Szczecinie, gdy tu grałem.
Będzie rekordowy dochód na hospicjum?
Po trzech setach meczu, w którym główne role należały do siatkarzy, siatkarek i skoczków narciarskich, rozegrano jeszcze jednego seta, w którym wystąpili reprezentanci Szczecina przeciwko skoczkom. W tej pierwszej ekipie zagrali m.in. piłkarze Hernani i Takuya Murayama, Daria Zawistowska - szczypiornistka, Paweł Kikowski - koszykarz, Damian Zieliński - kolarz torowy.
Organizatorzy liczą, że w tym roku, po raz pierwszy w historii meczów gwiazd akcja zarobi ponad 100 tys. zł.
źródło: gazeta.pl